Arek Skolik & His Men - Plays Mingus [CD]
Galeria
Czasy dla jazzu - nie wplątanego w najróżniejsze fuzje z Bóg wie czym - są takie, że kiedy pojawia się nagranie w stu procentach czyste gatunkowo, nie bardzo wiadomo, co z nim zrobić. Polecić młodzieży, żeby się uczyła? Liczyć na sentymentalnych purystów, którzy pamiętają, jak się grało, kiedy nie było Internetu i komórek i nie przyjmują do wiadomości, że świat i zdobiąca go muzyka się zmieniły?
Słuchamy dokładnie tego, co Arek Skolik deklaruje na okładce: „Nagranie jest efektem spontanicznego jam session w oparciu o kompozycje Charlesa Mingusa”. Co tu można więcej dodać? Spróbujmy:
1) Gra trio bez instrumentu harmonicznego, dowodzone przez perkusistę. Czyli nic nowego, a i tak za każdym razem wciąga; każdy z instrumentów gra tu, by tak rzec, pierwszoplanową rolę; jest to granie radosne i organiczne, muzyka wydaje się oczywista i konieczna jak tlen.
2) To jest swobodne, swingowo-bluesowo-bopowe granie, jakie najlepiej sprawdza się na żywo, w jakimś ciasnym klubie i bez zadęcia na wielką sztukę; zgodnie z taką formułą muzycy tej klasy, co Skolik i jego młodsi o kilkanaście lat partnerzy, mogliby wziąć na warsztat dowolny standard, a efekt byłby podobny, czyli porywający, wszelako...
3) … Skolik, saksofonista Jarek Bothur i basista Michał Jaros wzięli na warsztat muzykę Charlesa Mingus, który jest co prawda postacią w historii jazzu (osobowość, kreatywność, postawa życiowa, społeczna i polityczna) ikonoczną, ale jego kompozycje - biorąc pod uwagę ogromny dorobek - nie są dziś specjalnie popularne, więc tym bardziej zasługują, żeby je po mistrzowsku przypominać. Z tych bardziej znanych mamy tu „Fables of Faubus”, „Pithecantropus Erectus” i bodaj najsłynniejszą balladę Mingusa „Goodbye Pork Pie Hat” (z tekstem Joni Mitchell, stylowo wyrecytowaną i zaśpiewaną przez Patrycję Zarychtę). Każdy numer robi piorunujące wrażenie, a zamykający płytę „Jump Monk” to istna erupcja energii i entuzjazmu. Just like made in USA.
(info: Adam Domagała, blog " Z Dżezem Lżej")
Utwory:
Słuchamy dokładnie tego, co Arek Skolik deklaruje na okładce: „Nagranie jest efektem spontanicznego jam session w oparciu o kompozycje Charlesa Mingusa”. Co tu można więcej dodać? Spróbujmy:
1) Gra trio bez instrumentu harmonicznego, dowodzone przez perkusistę. Czyli nic nowego, a i tak za każdym razem wciąga; każdy z instrumentów gra tu, by tak rzec, pierwszoplanową rolę; jest to granie radosne i organiczne, muzyka wydaje się oczywista i konieczna jak tlen.
2) To jest swobodne, swingowo-bluesowo-bopowe granie, jakie najlepiej sprawdza się na żywo, w jakimś ciasnym klubie i bez zadęcia na wielką sztukę; zgodnie z taką formułą muzycy tej klasy, co Skolik i jego młodsi o kilkanaście lat partnerzy, mogliby wziąć na warsztat dowolny standard, a efekt byłby podobny, czyli porywający, wszelako...
3) … Skolik, saksofonista Jarek Bothur i basista Michał Jaros wzięli na warsztat muzykę Charlesa Mingus, który jest co prawda postacią w historii jazzu (osobowość, kreatywność, postawa życiowa, społeczna i polityczna) ikonoczną, ale jego kompozycje - biorąc pod uwagę ogromny dorobek - nie są dziś specjalnie popularne, więc tym bardziej zasługują, żeby je po mistrzowsku przypominać. Z tych bardziej znanych mamy tu „Fables of Faubus”, „Pithecantropus Erectus” i bodaj najsłynniejszą balladę Mingusa „Goodbye Pork Pie Hat” (z tekstem Joni Mitchell, stylowo wyrecytowaną i zaśpiewaną przez Patrycję Zarychtę). Każdy numer robi piorunujące wrażenie, a zamykający płytę „Jump Monk” to istna erupcja energii i entuzjazmu. Just like made in USA.
(info: Adam Domagała, blog " Z Dżezem Lżej")
Utwory:
- Peggy's Blue Skylight [7:33]
- Self Portait in 3 Colors [7:43]
- Fables of Faubus [10:07]
- Pithecanthropus Erectus [6:21]
- Goodbye Pork Pie Hat [4:58]
- Jump Monk (bonus track) [9:33]
Muzycy:
- Arek Skolik - drums
- Jacek Bothur - tenor sax
- Michał Jaros - double bass
- Patrycja Zarychta - voc (5)